sobota, 28 marca 2009

Odbicie, część 1

Dzisiejszego ranka zupełnie nie miałam ochoty wstawać, w ogóle nie miałam ochoty na nic. Najchętniej nie ruszałabym się z łóżka, choć doskonale wiem, że nawet przez chwilę nie zmrużyłabym oka. Mimo wszystko, musiałam iść do szkoły i wykonać każdą z monotonnie powtarzających się rzeczy. W tamtym momencie najbardziej na świecie nienawidziłam wiru życia, który co dnia nieuchronnie mnie wciągał swoimi ramionami. Kolejne próby zerwania ciągu czynności wykonywanych rano jedna po drugiej okazywały się bezskuteczne. Nie pomagał ani zbyt dobry nastrój, ani tym bardziej zły. A przecież jest mnóstwo rzeczy ważniejszych od tego, czy najpierw zjem śniadanie, a później umyję zęby, czy odwrotnie. Za każdym razem jednak, gdy tylko próbowałam coś zmienić, zaczynało się pasmo niefortunnych zdarzeń: zapomniałam czegoś wziąć, potem zrobić, a na końcu odczuwałam jeszcze większy brak odpowiedniej organizacji niż wcześniej.

Z ogromną niechęcią wstałam z łóżka i powoli zaczęłam podążać w stronę łazienki z lekko rozchylonymi powiekami. Drogę opanowałam już perfekcyjnie, więc z zamkniętymi oczami też pewnie bym bez problemu trafiła. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam tam dziewczynę, która nie wie, czego właściwie chce. Podkrążone niebieskie oczy, blada cera i kilka piegów na nosie - to widziałam każdego ranka. W tych oczach nie było nic nadzwyczajnego. Każdego ranka próbowałam ukryć wszystkie niedoskonałości, żeby tylko ludzie dostrzegli kogoś więcej niż bladą, przygaszoną twarz z zamkniętym uśmiechem. Dzisiaj postanowiłam, że z tym skończę. Miałam już dość wstawania kilka godzin wcześniej, żeby wykonać makijaż, który utrzyma się przez cały dzień. Zapragnęłam zobaczyć swoje odbicie w inny sposób i chciałam, żeby ludzie także tak mnie zobaczyli.

Takie postanowienie z pewnością wiązało się z moją wczorajszą rozmową z Nim i nieprzespaną nocą, która była skutkiem tej rozmowy. Przemyślałam każde Jego słowo: ,,Nikt nie narzuca ci tego, w jaki sposób masz żyć. Każdy sam o tym decyduje, ale czy całe życie chcesz odgrywać dwie różne role? To bywa bardzo trudne. Niewykonalne." Choć wczoraj tak bardzo się broniłam, dziś muszę Mu przyznać rację. Coś musiałam zmienić, wolałam akurat udawanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz